W sobotę, 24 stycznia do Nowego Wiśnicza przybyło ok. 200 byłych
internowanych z całej Małopolski. Zebrali się nieopodal więzienia, do
którego przed laty, w grudniową noc, funkcjonariusze aparatu represji
PRL przywieźli ich zakutych w kajdanki i nieświadomych dalszego losu.
W całej Małopolsce po 13 grudnia 1981 roku internowano 439 osób. Blisko
połowa z nich była więziona w Nowym Wiśniczu. - Przyjmujemy Was jak
bohaterów, bo walczyliście o naszą wolność. Pamiętam, jak 27 lat temu
mieszkańcy naszego miasta wsłuchiwali się w słowa śpiewanych przez Was
kolęd i pieśni patriotycznych, dolatujących zza więziennych murów -
witał przybyłych burmistrz Stanisław Gaworczyk.
Na spotkanie zaproszono też przedstawicieli młodzieży, bo - jak
podkreślał burmistrz, reprezentanci kuratorium i marszałka - dokąd żyją
świadkowie tych zdarzeń trzeba zrobić wszystko, by prawdę o naszej
najnowszej historii przekazano następnym pokoleniom. A prawda ta - jak
wykazywał Jarosław Szarek z Instytutu Pamięci Narodowej - przebija się
z wielkim trudem. - Plan rozbicia „Solidarności" był przygotowywany
przez wiele miesięcy, w trakcie których PRL-owskie władze pozorowały
rozmowy ze związkiem. Listy internowanych z Małopolski były gotowe już
13 października 1980 roku; otwierał je Ryszard Majdzik, przywieziony do
Nowego Wiśnicza 13 grudnia wraz z ojcem po niezwykle brutalnym
aresztowaniu. To, co dziś mówi Wojciech Jaruzelski i któremu wielu
nadal daje wiarę jest kłamstwem. Dokąd nie zostanie uznany za zdrajcę,
sprawa stanu wojennego nie zostanie zamknięta - podkreślał
przedstawiciel IPN.
Internowani przetrwali dzięki pomocy księży oraz podziemnych struktur
„S". Ksiądz Władysław Palmowski, kapelan ciemiężonych przez aparat
represji PRL odebrał z rąk Wojciecha Grzeszka, przewodniczącego
Małopolskiej „Solidarności" tytuł zasłużonego dla związku przyznany mu
przez jego najwyższe władze. - Ja sam nic nie znaczę. To wyróżnienie
należne jest setkom anonimowych ludzi, bez ofiarności których nie
bylibyśmy w stanie nieść pomocy dla Was i Waszych rodzin - mówił
wzruszony ksiądz.
Byli więźniowie polityczni uznali za swój obowiązek zabranie głosu w
sprawie dr Marka Migalskiego, politologa znanego z niezależnych
poglądów, któremu m.in. Uniwersytet Jagielloński - nie podając przyczyn
- odmówił otwarcia przewodu habilitacyjnego, Jednogłośnie przyjęli list
w tej sprawie, który w poniedziałek, 26 stycznia trafił na biurko
rektora.
Ale nie wszyscy internowani mogli przyjechać: dla niektórych bilet do
Nowego Wiśnicza był za drogi. Najlepsze lata swego życia poświęcili
walce o niepodległą Polskę, nie zdążyli wypracować emerytur i dziś nie
mają z czego żyć. Zgromadzeni zgodzili się, że problem powinien zostać
rozwiązany systemowo przez rząd i parlament.
Za konieczne uznali też restytucję Medalu Niepodległości oraz
ustanowienie Krzyża Solidarności. Projekt ustawy jest gotów, zebranym
przedstawili go Krzysztof Badyl i Tadeusz Drwal z Krakowskiego Komitetu
Krzyża Solidarności. Aby jednak trafił do laski marszałkowskiej, musi
podpisać go 100 tysięcy osób.
O szczegółowe informacje należy pytać w Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego
(30-102 Kraków ul Syrokomli 21)
lub pod numerem telefonu: 516-878-504;
e-mail:krakowski.komitet@gmail.com
Tekst : DOROTA STEC-FUS